Dom z duszą
dom z duszą, mieszkanie z duszą, przedwojenna kamienica, projektowanie wnętrz
24943
post-template-default,single,single-post,postid-24943,single-format-standard,bridge-core-2.8.7,qode-page-transition-enabled,ajax_fade,page_not_loaded,,qode-title-hidden,qode-child-theme-ver-1.0.0,qode-theme-ver-27.1,qode-theme-bridge,disabled_footer_bottom,wpb-js-composer js-comp-ver-6.0.3,vc_responsive

Dom z duszą

To jeden z najszczerszych komplementów, którymi można obdarzyć wnętrze. Słychać w nim podziw, tęsknotę, rozmarzenie, czasem odrobinę zazdrości. Na początek mały eksperyment. Zamknij oczy. Dom z duszą (tak, to może być mieszkanie). Gdzie jesteś?

Ja widzę mieszkanie w przedwojennej kamienicy. Później pojawiają się inne wspomnienia domów i mieszkań “z duszą”, należących do moich klientów i przyjaciół – część powstała w dwudziestym pierwszym wieku. Niewiele mają ze sobą wspólnego, ale każda z tych przestrzeni jest wyjątkowa: budzi zachwyt i odrobinę zaskakuje.

Spotkałam się ze stwierdzeniem, że “dom z duszą” to taki, który odzwierciedla charakter właścicieli. Pomysł niezły, lecz niedoskonały. Czy w takim razie “dom z duszą” to taki ze zdjęciami dzieci na ścianach lub pamiątkami z wakacji postawionymi na komodzie? Zdarza się, że mój rozmówca przeciwstawia to pojęcie nowoczesnej przestrzeni zaprojektowanej przez architekta. Czy opuszczony i zupełnie pozbawiony mebli i dodatków dworek polski o doskonale przemyślanych proporcjach nie spełnia kryteriów? Dom z duszą. Tylko czyją?

Moja przyjaciółka Ania Rude Oko Kowalewska powiedziała kiedyś o takim mieszkaniu: „To znaczy, że ktoś na nie wydał pieniądze, poświęcił swój czas, dobrał uważnie elementy. Że nie było mu wszystko jedno”. Bardzo podoba mi się taka otwarta definicja, bo to “nie-wszystko-jedno”, czy inaczej – to, jak i komu zależy, oznacza całe mnóstwo możliwych scenariuszy.

Bo zawiera w sobie czułe spojrzenie w historię budynku, przywrócenie świetności jego historycznym elementom. Na przykład godziny spędzone na odkuwaniu przykrytej tynkiem cegły czy ratowanie mocno zniszczonego, ale nadal pięknego parkietu. Trudną renowację oryginalnej stolarki z przedwojennej kamienicy.

Troskę o rodzinne pamiątki.  Klaudyna Hebda opublikowała na swoim blogu post o tym, że zdecydowała się na gruntowny remont domu po dziadkach, mimo że z perspektywy czysto finansowej nie ma to wielkiego sensu. Mocno kibicuję.

Dbałość o detal i staranną pracę wykonawcy, który spędził długie godziny na układaniu płytek. W tej kategorii często wygrywają historyczne wnętrza -przez rzadko już spotykaną jakość rzemiosła i widoczną w każdym calu staranność. Każdy zachowany detal  jest wizytówką jakości wielopokoleniowego zakładu rzemieślniczego, który sam dawno przestał już istnieć. 

Pasję majsterkowania właściciela, który po godzinach pracy z dbałością wykańcza mieszkanie dla swojej rodziny. 

Zaangażowanie całej rodziny przy powstawaniu domu (zawsze bardzo mnie porusza, kiedy jako projektant w takiej sytuacji uczestniczę!)

Inwestycję w projekt wnętrz.

Długie godziny spędzone na olx i spacery na targ staroci. Antyki opowiadają historię swojego autora, pierwszego i każdego kolejnego użytkownika. 

Zakup niesamowicie drogiej lampy doskonałej włoskiej marki.

Wieczory spędzone na instagramie w poszukiwaniu fascynującej, młodej sztuki.

Eksponowanie w salonie prac zaprzyjaźnionych artystów i ukochanych plakatów filmowych. 

Wypady na giełdę kwiatową i troskliwa opieka nad domową dżunglą.

Kilkukrotne przemeblowanie salonu (tylko?) po to, by muzyka płynąca z głośników brzmiała doskonale.

Dlatego to właśnie takie przestrzenie należą do najbardziej fotogenicznych, jednocześnie najchętniej dajemy się do nich zaprosić -w realu i w czasie lektury bloga lub kolorowego czasopisma. Lubimy słuchać historii, która jest o kimś. Lubimy doświadczać innych ludzi poprzez to, co i jak zrobili. Lubimy podglądać.

Czy takie wnętrze może wyjść spod ręki projektanta? Zdecydowanie. Spójrzcie tylko na projekty Jamie Hayona! Wymaga to jednak zaangażowania i uważności, czasu. Wsłuchania się w potrzeby użytkowników i rzetelnego dialogu z projektowaną przestrzenią. To przeciwieństwo powielania popularnych rozwiązań, które doprowadzi do stworzenia przestrzeni poprawnej i anonimowej.

A czym jest dla Was “dom z duszą”? W jakie miejsce przeniosło Was pytanie na początku strony?

KD

No Comments

Post A Comment